sobota, 27 kwietnia 2024

Psy, koty w centrum miasta

Witam. Jak to jest że w centrum miasta na samych światłach znajduje się "schronisko" dla psów i kotów? Schronisko, a raczej małe pomieszczenie w którym przebywają psy i koty, zdezorientowane, wiecznie szczekające i ciągle zaczepiane przez ludzi przechodzących z ulicy reagując na to wściekłością. W beznadziejnie doświetlonym pomieszczeniu, wiecznej ciemnicy. Nie wspominając już o ogromnym smrodzie na pół ulicy, moczem i odchodami, (kto zajmuje się sprzątaniem tam i czy wystarczająco często? ). Czy to jest jeszcze pomoc czy wegetacja dla zwierząt? Kto zezwolił na takie warunki "pomocy" tym zwierzętom? Czy to jest normalne? Kocham zwierzęta, sam je posiadam, ale uważam że takie miejsce nie powinno istnieć przy ruchliwej ulicy i nie w małej ciemnej pipidówie bez praktycznie żadnego dostępu do świeżego powietrza, gdzie siedzą i kiszą się we własnym smrodzie, czego nikt nie może zaprzeczyć. Wystarczy przejść obok i zachłysnąć się ich pachnącym szczęściem wegetacji.

To prawda. Ale najepsze jest to ze Pani ktora tam chodzi i ,,dba" o zwirzeta uwaza sie za wielka milosnicze zwierzat. Obiera ludziom tak bardzo skrzywdzone przez los koty i psy ale jak widac trafiaja one do kolejego wiezienia. A przeciez mozna isc 2 razy posprzstac,zalatwic odpowiednie warunki(oswietlenie itd). Bark slow

Obiektywna powinnaś się podpisać ? Prawadziwa Polka?. Pozdrawiam Panie od piesków i kotków - tak trzymać.

Dokładnie. Zero pomyślunku, pomagajmy ale z głową. To odbiega od normy i ktoś powinien się temu przyjrzeć.

Tak to nie jest miejsce....na "Ala"schronisko!

A może zamiast krytykować, to trzeba Paniom pomóc? One pomagają zwierzętom, wyciągają chore psy ze schroniska, aby znaleźć im domy, ratują bezdomniaki lub wyrzucone psy. Robią to charytatywnie, przeważnie dokładając z własnych pieniędzy na koszt utrzymania, leczenia, transportu. Najlepiej usiąść przed komputerem i osądzać. A jak już Panie tam siedzą to proszę Fundacje wesprzeć finansowo. Na stronie Fundacji jest numer konta.

Z tego, co się orientuję, zwierzęta przebywają tam tymczasowo, a panie, które im pomagają szukają im domów. I znajdują! To zwierzęta na ogół wzięte z ulicy, z mrozu i deszczu, więc bez przesady z tym ubolewaniem nad klitką. Te panie, które się nimi zajmują mają swoje rodziny, swoją pracę zawodową i nie piszcie, że nie dbają o przygarnięte zwierzęta, bo to nieprawda. Leczą je, karmią, sprzątają o świcie, kiedy Wy pijecie kawkę po śniadaniu! Ale jeśli ktoś jest w stanie zaproponować miejsce z lepszymi warunkami- to do dzieła.

Gdzie to miejsce jest dokładnie? Chciałabym pomoc w przyszłości

Zgadzam sue z Katarzyna.Najlepsza to krytyka.i wszystko.jest wg obiektywnej i zainteresowanej krytykowane.Skoro jestescie zainteresowane to wyciagnijcie pomocne dlonie do pomocy w schronisku.Ja wielokrotnie przechodze tamtedy i nigdy nie slyszalam szczekania pieska i miauczenia kotow.

Ja sie dziwię ze ludzie tam mieszkajacy nie zrobia z tym porzadku czy tak ma wyglądać schroniska dla zwierząt zenada

Karmią, finansują bardzo drogie leczenie ran i okropnych chorób wynikających z zaniedbania, do tego szukają lepszych domów dla skrzywdzonych zwierząt. Wyciągają je z patologii często się same narażając. Ale odważni w internecie zawsze coś wyciągną :) A ja proponuję, żeby ci odważni dofinansowali działalność - wtedy na pewno znajdzie się lepsze miejsce dla tych zwierząt.

są takie MAŁPY co im wszystkie istoty nie pasują
DZIEWCZYNY TRZYMAJCIE SIĘ

Jeżeli te Panie nie łamią prawa i pomagają zwierzętom, to wielki szacunek dla nich. Proszę podać nazwę tej fundacji aby można było wpłacić. Nie chcesz pomóc, nie przeszkadzaj i nie skarż anonimowo. fuj.

Katarzyna- braw , bardzo madry wpis, a innym jezyk lata jak lopata !

Więcej informacji o Fundacji Magdalena można znaleźć na facebooku, poczytajcie sobie Państwo o potrzebach i bolączkach zaangażowanych osób. Fundacja uratowała setki zwierząt od cierpienia, głodu, izolacji. Tym Paniom należy dziękować i je wspierać na wszelkie sposoby a nie podcinać skrzydła siedząc wygodnie przed szklanym ekranem lubując się w hejcie.

Byłam tam ,pożyczałam klatkę do złapania kota.
Uważam, ze autor tego tematu wypisuje bzdury.
Były tam same psy, a nie jak napisane ,że i koty.
Chwilkę czekałam, nie czułam smrodu na zewnątrz ani w środku po wejściu.
Wręcz byłam zdziwiona , że przy tylu psach i niewielkiej powierzchni panuje porządek i jest czysto.
Wiadomo , że na pewno chciałby mieć miejsce większe i z dużym wybiegiem.
Jednak pomagają zwierzętom w warunkach jakie mają i chwała im za to.
Jeżeli nie pomagasz to przynajmniej nie przeszkadzaj.

zamiast krytykować proszę samemu z własnej nieprzymuszonej woli podjąć sie takiej pomocy, dlaczego obiektywny nie wejdziesz i nie powiesz tego tym paniom tylko piszesz na forum takie rzeczy?

Sama inicjatywa jest ok jednak to miejsce nie jest odpowiednie. Przechodząc przez przejście na światłach czuć smród i co nie tylko. Jednak te psy powinny mieć gdzie się wylatać a nie siedzieć w norze i faktycznie słychać piszczenie tych psów przechodziłem celowo obok by zobaczyć czy to prawda. Gdy było uchylone okno to aż mi przykro się zrobiło w jakich warunkach one przebywają. Nie powinno być ich w takim małym pomieszczeniu i tak wiele to tak jakby ktoś zamknął 20 ludzi w jednym pokoju bez łazienki...

Smrod smród jak przechodzi się deptakiem a koty....kotyim powymieraly

tAKIE PRZYTULISKA POWINNY BYĆ ZA MIASTEM A NIE W CENTRUM. /

Wiele razy przechodziłam obok i jakbym jakiś czas temu w oknie nie zobaczyła kota to bym nie wiedziała, że w ogóle tam są.

Czy wy myślicie, że te panie nie chciałyby mieć fajnego dużego przestronnego terenu dla tych zwierząt?Kto da im pieniądze na utrzymanie takiego miejsca ? Łatwo jest krytykować przez internet, trudniej wyjść z domu i zaoferować pomoc.

To miejsce pewnie zostało przydzielone fundacji przez miasto, same się tam nie wprowadziły. Z tego co wiem to psy przebywają tam tymczasowo, a panie wyciągają je z najgorszego schroniska w podlaskim, leczą, socjalizują, karmią i wyprowadzają na spacery, szukają im domów. Owszem, nieraz brzydko pachnie ale są pieski które nie są nauczone czystości i niestety robią tam gdzie siedzą. Nie osądzajcie pomóżcie, nie podcinajcie im skrzydeł!

Do obiektywny nie pisz głupot, bo przez takich pseudo kochających zwierzęta psy mogą stracić szanse na lepsze życie, wtedy to naprawdę zostaną zamknięte na amen w schronisku. Pierw się doinformuj jak jest naprawdę. Po pierwsze są tam tylko psy nie ma żadnych kotów. Psy nie siedzą tam dożywotnio. Po wszystkich szczepieniach, odrobaczeniach, kastracjach i jak trzeba leczeniu psy trafiają do nowych sprawdzonych domów w których są kochane. Psy są dwa razy dziennie wyprowadzane i jest tam codziennie sprzątane. Światło jest zapalone dzień i noc, więc ta ciemność co piszesz to w Twojej głowie jest. A to że słychać szczekające psy to chyba normalne że psy szczekają. Więc jeśli naprawdę kochasz zwierzęta to zamiast krytykować wpłać datek na fundację, bo dziewczyny nie dostają od miasta żadnych pieniędzy na utrzymanie tych psiaków, a naprawdę robią mega robotę i oby jak najdłużej.

Przez długi czas wędrowałam tamtędy do pracy i faktycznie smród często jest,choć nie o tym i nie ze złośliwości chcę wspomnieć o moim kontakcie z Paniami. Każde dobro czynione dla innych jest piękne, moja mama kocha zwierzęta w naszym domu nigdy nie było problemu by mieć kota czy psa więc nasze dzieciństwo było wspaniałe, teraz w dorosłości to procentuje ,My mamy zwierzęta ,moje dorosłe dzieci również. A więc moja mama jest już osobą 70+ ,jest samotna i chciała przygarnąć kota zaproponowałam Jej ,aby zaadoptowała zwierze ze schroniska, a Ja pomogę jej w załatwieniu formalności, niestety natrafiłam na mur. Pani rozmawiająca ze mną niestety nie była uprzejma ,brakowało jej wyczucia ,zrobiło mi się bardzo przykro. Najpierw długa lista pytań (i dobrze zgadzam się z TYM) ,następnie miało być sprawdzenie warunków mieszkaniowych no i niechcący wyszło, iż moja mama ma 75 lat .Niestety, kota nie dostała, ponieważ jest stara i może umrzeć - usłyszałam ,nie pomogły prośby, że może to być dorosłe zwierze i my nie mamy żadnych wymagań. Sama nie wiem dlaczego wtedy tak nalegałam do dziś choć minęło 2 lata został mi niesmak . Mama ma kota z ogłoszenia pod sklepem, na szczęście żyje, a ja ile razy zajdę to muszę wysłuchiwać co to nowego kotek zrobił czy gdzie spał.

A ja to bym miała apel do władz naszego miasta. Sądzę, że przy szczerych chęciach można znaleźć lokal bardziej odpowiedni, bardziej przestronny. Można także udzielić pomocy finansowej prowadzącym to przytulisko dla zwierząt. Co niektórzy mieszkańcy też mogliby pomóc. Trzeba tylko naprawdę chcieć. A chcieć to móc.

Ogromny szacunek i podziw dla pań pomagającym bezdomnym, skrzywdzonym, często chorym, potrzebującym opieki, miłości, czułości i troski zwirzętom. Wszystkie osoby, które śmią krytykować to, co robią panie powinny chociaż przez jeden miesiąc swojego życia zrobić to, co dobre kobiety robią od wielu lat. Zapewniam, że pieskom, a wcześniej także kotkom, nie działa się i nie dzieje żadna krzywda, wręcz przeciwnie! Pozdrawiam panie pomagające czworonogom.

A od kiedy te Panie tak się opiekują i tak formalności pilnują, nawet nie sprawdzą gdzie oddają zwierzęta wystarczy przyjść na Piłsudskiego schorowana kobieta kupa chorych zwierzat psy, koty a oni tego nie widzą. Zwierzaki zapchlone, zarobaczone, chore a jak się dzwoni i zgłasza to rozkładają ręce. Szkoda słów. A smród i fetor na całą ulicę. Wystarczy się przejść.

Grajewskie "przeszkadzajki" w akcji. Nic ciekawego...

Wspaniali obserwatorzy rzeczywistości, napominacze, sumienie Grajewa. Nigdy nie pomogą, skrytykują, dadzą dobre rady. Nie docenią pracy tych ludzi. Nawet zgodzą się na pomaganie, byle z dala od nich. Tacy czyści, prawi i dobrzy. Egoiści, bez refleksji, empatii i serca...

Może narzekające osoby lub członkowie ich rodzin same pomogą potrzebującym skrzywdzonym zwierzętom. Pochwalcie się swoimi osiągnięcaimi w tym zakresie. Czekam na dowody waszych wysiłków. Łatwo jest oceniać innych, a nie siebie samego. Co wy zrobiliście w tym zakresie, dla ilu zwierząt pomogliście, ile razy poszliście z petycją pomocy zwierzętom do Urzędu Miasta, Urzędu Gminy, Inspektoratu weterynaryjnego, na policję. Ile razy daliście dom tymczasowy zwierzęciu, zaadoptowaliście, zanieśliście lub zaprowadziliście obce zwierzę do weterynarza, aby wyleczyć je na własny koszt? Ile razy pomogliście bezinteresownie zwierzęciu, które nie jest wasze? Jeżeli tego nie zrobiliście, to zamilknijcie i zróbcie rachunek sumienia, nie oceniajcie innych i cieszcie się, że jest jeszcze ktoś, kto niesie pomoc nie oczekując dla siebie żadnej korzyści, bo jak tego kogos zabraknie, to wy nie pomożecie!!!

Krytyka wychodzi nam najlepiej. Jednak nikt nic sensownego nie proponuje. By coś zmienić na lepsze zacznijmy działać.

A może ktoś zechce pomoc suczce dość dużej w okolicy łękowa, suczka ma szczeniaki, dokarmiamy od paru miesięcy jeżdżąc kilka kilometrów tam, schronisko odmówiło zabrania zwierząt, my przygarnąć nie możemy bo mamy i tak za dużo prywatnie psów i kotów.

Odnośnie suczki ze szczeniakami. Gmina powinna zapewnić psu miejsce w schronisku. Należy to zgłosić. Wiem, że są niechętni. Ale to obowiązek. Nie należy czekać, aż będzie następny miot. Jest ustawa o ochronie praw zwierząt. Nie dajcie się zbyć.

Tak, zgłaszane dodatkowo bo ktoś do nich strzelał, policja przyjechała i w sumie to było na tyle.

Brawo dla Pań...należy pomagać.. a nie przeszkadzać...wszyscy piszący negatywne komentarze potwierdzają tylko że w każdym speczeństwie..są prawdziwi ludzie i prawdziwi inaczej.......50 na 50...tego się nie przeskoczy...koniec kropka...sęk w tym aby lepszych było większość..brawo Panie ... pomagajmy a nie piszmy głupot..

Informacja dla komentujących
Redakcja portalu nie ponosi odpowiedzialności za treści publikowane w komentarzach. Zastrzegamy mozliwość opóźnienia publikacji komentarza lub jego całkowitego usunięcia.