czwartek, 28 marca 2024

Wiadomości

  • 14 komentarzy
  • 16090 wyświetleń

Czy Grajewu grozi powódź?

     Ostatnio co dzień oglądam lub czytam wiadomości z południa Polski i jestem jeśli nie przerażony, to na pewno głęboko wstrząśnięty. Takiej tragedii można tylko współczuć,   a pewnie warto w miarę posiadanych środków dopomóc ofiarom. Przypomina mi się powódź na Dolnym Śląsku sprzed 12 lat, bo akurat wtedy przed nią z rodziną uciekałem. Jednego letniego dnia odjeżdżaliśmy pociągiem z wrocławskiego dworca, a nazajutrz oglądaliśmy   w telewizji tenże dworzec podtopiony przez wodę. A potem, potem to zanieśliśmy do PCK dary dla ofiar powodzi.
     Wypada mieć nadzieję, że tragedia na taką skalę, jak wówczas mimo wszystko się nie powtórzy. Patrząc zaś na zrujnowane przez wodę mienie naszych rodaków na południu kraju, zadajemy sobie po cichu tytułowe pytanie: Czy Grajewu grozi powódź? Kiedyś nad Grajewem doszło do oberwania chmury. Pamiętam, że po deszczu na skrzyżowaniu ulicy Kilińskiego i Popiełuszki przechodziłem przez jezdnię, a woda sięgała mi prawie do kolan… Zapchały się studzienki kanalizacyjne. Jednak po godzinie z tej wody pozostały tylko niewielkie kałuże.


     Moim skromnym zdaniem naszemu miastu powódź nie grozi i to niekoniecznie z tego powodu, że mamy jakieś specjalne względy u Opatrzności. Przy okazji przypomnę, że  w Grajewie przed kilkoma laty było trzęsienie ziemi i obeszło się bez zniszczeń, choć  w Suwałkach podobno popękały ściany w budynkach. Siedziałem wtedy akurat przy komputerze, a podłoga bujała się pode mną…
     Ale wracam do tematu, ad rem, jak to Rzymianie mawiali. Powódź nam nie grozi z powodu mądrości i przezorności naszych protoplastów. Ulokowali miejscowość dość daleko od rzek i dużych jezior. Poza tym, jeśli prawidłowo główkuję, bagienna, torfowa gleba pochłonie w razie czego, jak gąbka, więcej wody niż gleba o gliniastym lub kamienistym podłożu. A przecież idąc w stronę rzeki widzimy po obu stronach ulicy Kopernika grunty podmokłe, torfowiska. Dziś torfu się nie wydobywa, bo nie wolno. Widać, że ten zakaz to mądra decyzja.
     A rzeka Ełk nie należy do potentatów, jeśli chodzi o zasoby wodne. Jednak na południu Polski mniejsze rzeczki zamieniały się podczas długotrwałych opadów w szalejący żywioł. Wydaje mi się, że gdyby nawet nasza sąsiedzka rzeka wyskoczyła z koryta, to miasta nie zaleje, bo wodę wchłoną te bagienne łąki. Na pewno zauważyliście, że osiedle Huta jest położone na dość wysokiej skarpie, więc nawet i jemu ewentualna duża woda nie zagrozi.
     A więc chwała Janowi z Białowieży i całemu rodowi Wilczewskich, że tutaj akurat postanowili zamieszkać. Cieszmy się zatem, powódź nam nie zagraża. Mam na myśli powódź w dosłownym znaczeniu.
     Nie zagrażają nam jednakże i inne powodzie, którym być może bylibyśmy radzi. Mimo dość korzystnego położenia nie zagraża nam powódź inwestycji i zagranicznego oraz rodzimego kapitału. Po pierwsze mamy kryzys (dano go nam, choć nie zamawialiśmy…), po wtóre znajdujemy się w Polsce „B”, mówiąc zaś precyzyjniej, w części „B” Polski „B”. Nie jest tajemnicą, że Białystok, jako stolica województwa, Grajewa nie hołubi, zresztą podobnie, jak poprzednio Łomża.
     Nie zagraża nam też powódź turystów, choć tu akurat chyba moglibyśmy bez oglądania się na obce kapitały i białostockie błogosławieństwo zdziałać coś samodzielnie, wykorzystując bliskość Biebrzańskiego Parku Narodowego. Zresztą pisałem już o tym w jednym z poprzednich felietonów. Przy okazji uwaga skierowana do jednego z komentatorów, który podpisał się pseudonimem „Racja”: W moim felietonie nie było sugestii, że to władze mają budować hotele… (Może by nasi decydenci dogadali się z samorządem monieckim w kwestii obsługi turystycznej terenu parku? Można by przecież zaplanować jakąś sieć hoteli czy pensjonatów.) Negocjacje decydentów mogłyby dotyczyć choćby trybu udzielania zezwoleń czy łagodzenia ewentualnych konfliktów.


     Tak więc powódź nam nie grozi, za to błota mamy pod dostatkiem. I może dlatego, iż jest to towar tak łatwo dostępny, tak chętnie się nim wzajemnie obrzucamy?...


Adam Stodolny

Komentarze (14)

Z całą pewnością miastu grozi ale "zalew" głupoty.

Tak powódź ... ;/
Co jeszcze ...Chaty z 16 wieku ?!

kajetan zgadzam się z tobą

jak zaleje to chyba nasze bagienka ulice dolna i reszte tego calego niby parku

Popatrzcie co się działo w Białymstoku 1 lipca!! jak o 12 godz były informacje że będzie burza i ostrzegano że na 1m2 może spaść nawet 40 litrów wody to też każdy się śmiał... tylko że już wieczorem nie było nikomu do śmiechu!

tak masz rację Kajeton miastu grozi zalew głupoty.

kłamiesz chłopie z wioski w latach 60 człowiek z łódką wypływał tak zalało nas

do grajewiaka a ty co sie czujesz mieszkancem metropoli grajewo to wieksza wiocha skrzyzowanie suwalskiej i bialostockiej

jedyna powódź jaka nam grozi to w wyniku niesprawnej bądź przepełnionej sieci kanalizacyjnej mieliśmy w grajewie pokaz pozalewane ulice itp.

RZECZYWISCIE,o ile dobrze pamiętam to był rok 63,woda dotarta na ,,hutę a dzisiejsza elektryczna plywała.....

Jak się nie ma dalekowzrocznych planów - wizji, to nie ma sposobów ich realizacji czyli misji. Wiejskie hzatki w centrum dużej wsi, zbudowanej bez pomysłu, bez wyobraźni, bez ambicji. I tak to trwa nadal i czeka na zwyczajnie mądrych ludzi którzy by normalnie zaplanowali, przekonali innych i zrobili a nie ograniczali się do pieknych przemówień i składania kwiatów na cześć.

nie no . kto wymyślił temat powodzi? Po co denerwować i straszyć ludzi???

norek może i masz racje ale powódz i tak nam grozi
mimo wszystko

Dodaj zdjęcie do komentarza (JPG, max 6MB):
Informacja dla komentujących
Redakcja portalu nie ponosi odpowiedzialności za treści publikowane w komentarzach. Zastrzegamy mozliwość opóźnienia publikacji komentarza lub jego całkowitego usunięcia.