wtorek, 16 kwietnia 2024

Warto przeczytać

  • 12 komentarzy
  • 4020 wyświetleń

Faworyzacja w ZSZ nr 1

Owy problem nurtuje mnie już od dłuższego czasu! Nie będę więc rozczulać się nad wstępami i wprowadzeniami! Nie będę tłumaczyć się dlaczego to piszę! Nie będę owijać w bawełnę! Stawiam sprawę jasno:

W naszej szkole ( ZSZ nr 1) nauczyciele nie są obiektywni!!!

W szkole liczy się nazwisko, własne zdanie odpowiadające własnemu zdaniu nauczyciela, uśmiech do rozpromienionego pedagoga, zafascynowanego własnym gadaniem ( oczywiście temat w połączeniu z monotonnym głosem nauczyciela jest kompletnie zanudzające! ). Skutki??? !!! Zawyżanie ocen ( tzw. Dobre oceny na ładne oczy ! ), wyróżnianie ucznia w czasie zajęć na lekcji, dyskusja = uczeń lubiany + nauczyciel; to wszystko definiuje wyraz FAWORYZACJA!!!!
Każdy ( prawie...zawsze istnieją wyjątki od reguły) . nauczyciel we wszystkich klasach ma swojego pupilka ale ja dziś nie o tym...
Postawmy się w sytuacji, w jakiej znajduje się pozostała część grupy...Uważam, że są poszkodowani, bo nawet jeśli wszystko umieją, a nauczyciel nie darzy ich specjalną sympatią, to nie dostaną maksymalnej liczby punktów!!! Wniosek??!! Oceny są zaniżane!
Uczniowie, którzy wypowiadają się nieśmiało i nie są zachęcani do udziału w lekcji nie nabierają pewności siebie ... bez tej cechy natomiast człowiek nie ma szans na wybić się i osiągnąć szczyt swoich marzeń. W przypadku potępienia prób „ nieśmiałej jednostki”, pogrąża się ona jeszcze bardziej. Faworyzowani i faworyzujący dominują komentarzami pozostałych, mimo tego, że z dalszego przebiegu lekcji wynika zazwyczaj, że nie śmiałe odkrycia „cichego” z kąta klasy były jak najbardziej prawidłowe!
W jaki więc sposób, przygotowuje nasza szkoła do dorosłego życia , jeżeli pedagog mnie zachęca do wyrażania własnej opinii?! ( dane statystyczne...). Przecież taka jednostka za kilka lat z góry skazana będzie na klęskę ! nie wszyscy rodzą się z wrodzoną przebojowością, gadatliwością, pewnością siebie.... Niestety ... Na szczęście ja miałam okazje nabyć umiejętność posiadania siły przebicia w Gimnazjum ... teraz jest mi zdecydowanie łatwiej.. potrafię wyrazić własne zadnie A teraz krótka anegdota, dla potwierdzenia faktów...
„ Na lekcji fizyki w jednej z klas, uczniowie rozwiązywali wspólnie z nauczycielem. Gdy ten zapytał:
-Co powinniśmy teraz obliczyć???
Nieśmiały głos słabeusza z ławki pod ścianą odzywa się:
- odległość Słońca od planety Wenus....
Nauczyciel:
- i co Ci to da??? ( podniesionym tonem)
Reszta klasy siedząc w milczeniu czekała na dalszy rozwój sytuacji....w końcu nauczyciel powiedział :
- Jest wiele sposobów na rozwiązanie tego zadania.. jednym z nich jest propozycja Kazia ( słabeusza z ławki pod ścianą)..Innym sposobem jest...
- Ja wiem! Trzeba obliczyć najpierw... ( nie istotne co..) – krzyknął jak zawsze rozgadany i pełen temperamentu Felek ...
- No nie do końca najpierw musisz policzyć.... - odpowiada nauczyciel z uśmiechem na twarzy zachęcając tym samym, choć być może całkiem nie świadomie, ucznia do dalszej pracy...- ale dostajesz plusika z aktywności za próbę podjęcia się wyzwania!”


Nie szukajcie w tym krótkim lecz treściwym opowiadanku scen naszego szkolnego życia. Wszystko maksymalnie przekształciłam. Mam jednak nadzieję, że ktoś po przeczytaniu moich impulsywnych wypocin zastanowi się nad własnym postępowaniem.
Być może choć jeden członek naszej szkolnej społeczności, nie tylko zastanowi się nad, lecz postanowi zmienić swoje poczynania, przyzwyczajenia, nawyki. Dla mnie to już byłby sukces!!

Jadźka ®

Komentarze (12)

CZY TO CAŁA PRAWDA O ZS NR1?

Jeśli Jadźka nauczy się pisać ortograficznie, uwzgledniając także te najbardziej podstawowe zasady stylistyki, być może zamieszczę komentarz na temat jej wypowiedzi. Na razie jednak z tekstem z pogranicza analfabetyzmu polemizować nie warto...

jadzka to pisac umie a jak ci sie panie adamie nie podoba to nie czytaj, a ty pewnie nalezysz do grona zbulwersowanych pedagogow z ZSnr1.... nie ineteresuje mnie jednak twoje zdanie twoje zdanie na moj temat h*** obchodzi mnie

No właśnie, "h*** cię to obchodzi", tylko zauważ, że ten wyraz pisze się przez "ch"
Może po prostu dla ciebie ta szkoła to za wysoki poziom, i stąd te żale ?

hyh nie grozi...ja ogólnie ma śrdnią 4, 5... a to, że na klawierce nie pisze sie tak samo jak w zeszyscie.. to byfa :P może byście cuś sensego napisali a nie tylko czepaicie cię tego co prawde zdecydował sie na pisać.. jesteście beznadziejni........ szkoda mi Was

Do CIEKAWEGO- ja też jestem uczennicą ZSZ nr1 i mówę Ci to nie jest cała prawda o naszej szkole. Tak, zdarzają się sytuacje o których wspomina Jadźka, ale są one rzadkością. No cóż, chyba w każdej szkole można spotkać belfra, który ma swoich ulubieńców, prawda? Poza tym myślę, że gdybyśmy odwarzyli się o tym porozmawiać otwarcie, np. na wychowawczej mogłoby się coś zmienić- co wy o tym myślicie???

a poza tym to ja tu nic nie wspomniałam o wysokim poziomie nauczania... stwierdziłam tylko fakt, że neuczyciele nie sa obiektywni!!!!!!!!!!!!!!!

my nie mozemy z wychowawcą porozmawiać na taki temat, bo zaraz będzie się mścił... takiejuż jest.. i dlatego, postanowiłam napisać to TUTAJ!!! Dzięki wielkie za wszystkie komentarza... zarówno te pozytywne jak i negatywne :)

Uczyłam sie w LO i faworyzaccja to nic nadzwyczajnego w tej szkole. Gorsza sprawa jest z tym, ze nauczyciele najbardziej lubia uczniow od imienin z cioci albo synkow prezesow dyrektorow i takich tam innych. Jezeli masz dobrze postawionych rodzicow to mozesz smialo sie wybierac do Lo.a jesli nie to duzo pracy bedziesz musial wlozyc w pobyt w tej jeednostce, ale sukcesu nikt ci nie obiecuje...

Ciekawa sprawa z tymi pupilkami...
W sumie to niezaprzeczalny fakt, że jedni są lubiani przez personel "za ladą", a inni - niestety... Ja powiem tylko, że nigdy nie narzekałem na jakieś szykany, choć - jak to w życiu bywa - jedni mnie lubili, drudzy nie bardzo (wiem, że pisząc to, praktycznie strzelam sobie samobója, bo gdyby ktoś zechciał ze mną polemizować na tym forum, to już na starcie dałem mu w łapki argument przeciwko mnie - "a co ty możesz wiedzieć, skoro nigdy nie byłeś w pozycji gnębionego").
Jednak żeby być obiektywnym, trzeba stwierdzić, że to nie tylko problem szkoły (a już na pewno nie tylko grajewskiego LO). W końcu zawsze znajdą się osoby, na które przełożony patrzy przychylniejszym okiem niż na resztę - w różnych zakładach pracy taka sama sytuacja również istnieje. Na pewno coś jest na rzeczy w tym tekście, ale zastanówmy się, czy to jest tylko dylemat tej jednej szkoły. Po przeczytaniu powyższego tekstu można odnieść wrażenie, że to tylko LO w Grajewie jest be, natomiast wszędzie indziej panują odmienne porządki. A takie stwierdzenie to jest grube nadużycie. Swoją drogą - gdy uczyłem się w SP4, ten problem także się pojawiał, więc...
Poza tym nie bardzo rozumiem intencje autorki - bo co ma niby znaczyć zdanie "być może choć jeden członek naszej szkolnej społeczności, nie tylko zastanowi się nad, lecz postanowi zmienić swoje poczynania, przyzwyczajenia, nawyki"? Do kogo skierowane są te słowa? Jeśli do nauczycieli, to jest to wołanie na puszczy - z tej prostej przyczyny, że tak naprawdę mało kto z nich tu zajrzy (w ogóle mało kto - sądząc po ilości komentrzy) - jeżeli oczywiście założyć, że wszelkie postulaty niejakiej Jadźki są słuszne. Jeśli zacytowane słowa odnoszą się do uczniów - to w jaki sposób ci pupilkowie mieliby zmienić swoje zachowanie? Przecież to nie oni decydują o tym, że nauczyciele ich faworyzują. Może w "gorących" chwilach mają wstać i powiedzieć: "protestuję przeciwko takiemu traktowaniu moich kolegów, pani profesor"?
I jeszcze jedno - chodzi mi o kwestie dyskusji na lekcjach. To nieprawda, że nauczyciele dyskutują tylko z pupilami. Przykładem na to może być np. ksiądz, który niejednokrotnie narzekał na lekcji, że... w dyskusji uczestniczą pojedyncze osoby! A to nie jest przykład oderwany od reszty. W naszym LO spotkałem sięz chęcią dyskusji wśród nauczycieli, lecz - niestety - trzeba uderzyć się w pierś i szczerze przyznać, że dzisiejsza młodzież na niewiele tematów potrafi sformułować własne zdanie (tzn. bardziej rozbudowane niż "nie wnikaj" czy "myślę, że to zajebiste"). Ale to już oddzielny temat - choć kuszący (aż prosi się o rozwinięcie...).
Tak więc nie sądzę, by tel apel (raczej quasi-apel) coś dał, bo nie ma on jasno sprecyzowanego adresata. Autorka po prostu za pomocą klawiaturki chciała przekazać grajewskiemu światkowi, co ją boli. I tyle.

ale mata problemy!!!!!! moje zaczną sie dopiero za rok jak sie dostanę :P:P:P;p pzodro dla Jadzki ;) jest the best ;)

heh no to współczuję i czekam na opowieśc o ciekwaszych zdarzeniach :P

Dodaj zdjęcie do komentarza (JPG, max 6MB):
Informacja dla komentujących
Redakcja portalu nie ponosi odpowiedzialności za treści publikowane w komentarzach. Zastrzegamy mozliwość opóźnienia publikacji komentarza lub jego całkowitego usunięcia.