piątek, 29 marca 2024

Kultura i rozrywka

II Kongres Twórców Kultury

Antoni Czajkowski, kompozytor Doktorant Akademii Muzycznej im. F. Chopina w Warszawie
POLITYKA PAŃSTWA WOBEC RYNKU MUZYCZNEGO                                                                            

Referat na II Kongres Twórców Kultury Polskiej, Toruń 24-25 IX 2014


Szanowni Państwo. Drodzy Goście.                                                                                                  

Polityka państwa wobec rynku muzycznego! Chyba na swoje nieszczęście wymyśliłem ten temat, ponieważ wchodzę na grząski teren pomny praktycznego powiedzenia, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Mój punkt widzenia to blisko 30 lat pracy w państwowym szkolnictwie ogólnokształcącym i artystycznym na stanowisku dyrektora i wizytatora ministerialnego Centrum Edukacji Artystycznej (CEA) i ponad 20 na własny rachunek, z koncertowaniem od klasyki po jazz i prowadzeniem własnej agencji artystycznej.                                              
    Jeśli polityka to pewien zespół posunięć zmierzających do wywołania określonych skutków, to stawiam tezę, że polityka naszego państwa wobec rynku muzycznego jest niekonsekwentna, niefrasobliwa i momentami paskudna. Gdyby politykom wysokiego szczebla zadać pytanie jak postrzegają nasz krajowy rynek zapewne usłyszymy: Białystok, Lublin, Lusławice, Szczecin, Toruń, Wrocław. Są tam, nowoczesne jak stadiony piłkarskie, ośrodki wysokiej kultury muzycznej. Wzrasta frekwencja, przybywa miłośników klasyki i jest pięknie. Ale to tylko jedna strona medalu. Czy ktoś z rządzących zdaje sobie sprawę, że obok niewielkiej elity - odbiorców klasyki w naszym kraju nad Wisłą żyje zaniedbana kulturowo rzesza tubylców, którym sprzedaje się szklane paciorki? To prowincjonalna Polska z największą widownią i rynkiem zawładniętym przez populizm muzyczny. Nawet jeśli we wzrastającym procencie jest dowożona na operę czy symfonię, żyje inną muzyką, która w imię demokracji rości sobie pretensje do monopolu na rozrywkę, bezceromonialnie rozpycha się i wygryza każdą ambitniejszą konkurencję. Skutek lokalnej polityki schlebiania gustom niewykształconych wyborców, co nie jest ich tylko winą, przez wielu burmistrzów i wójtów, za publiczne pieniądze. W rezultacie Polska małomiasteczkowa to dzisiaj pół dziki kraj o ogromnym rozwarstwienie kulturowym, przeżywający powtórny najazd disco-polo. Czy to nie szokujące, że biedne ludziska czekają na taki pseudo zespół z atrapami instrumentów jak na wydarzenie artystyczne. Nadal pokutuje festynowa sztampa, w której Gwoździem programu jest, jak nie discopolowy ansambl, to zespół rockowy z honorarium na poziomie gaży dla artystów nowojorskiego Carnegie Hall. Najtańsi są ci, którzy powinni być najdrożsi - muzycy o najwyższych, wyjątkowych umiejętnościach. Dlaczego? Bo nie ma popytu na powalający brzmieniem big band, porywającą do tańca kapelę dixielandowa, klasykę taneczną czy arie z humorem. Dlaczego? Bo odbiorcom zabrano możliwość porównania, tym samym wyboru, przy okazji lekceważąc oczekiwania innych. A przecież to nie muzealny przeżytek a ponadczasowa sztuka rozrywki mająca swoje godne miejsce na Zachodzie. Jest nadal muzyką najlepszych hoteli, ambitnych programów estradowych a nawet koncertów filharmonicznych. Dla uniknięcia nieporozumień dodam, że nie jestem konserwą, do której złamał się kluczyk. Nie jestem wrogiem ludzkich wyborów estetycznych. Szanuję lidzka wolność. Chodzi mi tylko o respektowanie staropolskiej zasady: znaj proporcjum mocium panie!                                                                                                                                                      Przed kilku laty grałem z kolegami z Warszawy w Sochaczewie... Na festynie…Na stadionie... Chopina na jazzowo… W towarzystwie artystów – śpiewaków z Teatru Wielkiego w Łodzi… Spotkaliśmy się z bardzo (!) życzliwym przyjęciem widowni. Można? Można!

W swoim życiu zagrałem i zorganizowałem mnóstwo koncertów edukacyjnych dla młodzieży z jazzem, klasyką filharmoniczną i rozrywkową. I co? Spoko! – jak mówią młodzi. Człowiek ma wszczepione przez Stwórcę poczucie piękna i nawet nieprzygotowany odruchowo, właściwie na nie reaguje. To doświadczenie dedykuję wszystkim decydującym o publicznym wizerunku muzyki. Takim amatorom od zabawiania ludzi przydałby się kurs z estetyki, psychologii i funkcji muzyki. A jeśli ktokolwiek twierdzi, że z gustami się nie dyskutuje, to ma rację. Gusta się kształci!                                                                                                                                              

Szanowni Państwo! W latach osiemdziesiątych byłem członkiem Narodowej Rady Kultury. Na Komisji Muzyki mówiono o wybitnym fachowcu, który bez żenady przyznał się przed kamerą, że się na muzyce nie zna. Czasy się zmieniły. Dzisiaj tacy osobnicy często o muzyce decydują. Przewodniczący Rady prof. Suchodolski ów stan niedokształconej umysłowości określał jako niekompetencja kulturowa. Jeśli w wyniku procedur demokratycznych grupa takich ludzi obsiądzie fotele władzy, to w ciągu jednego pokolenia przekształci Naród w stado przeżuwaczy. Im wyższe stanowisko tym większe spustoszenie.                                                                                                                                                     
Na początku lat 90-tych zlikwidowano, jedna po drugiej, orkiestry radiowe. To były centra muzyki rozrywkowej wysokiego lotu, skupiające prawdziwych profesjonalistów, wybitnych twórców i wykonawców. Padły wówczas orkiestry – legendy, na europejskim poziomie, kojarzone z ich założycielami – Gwiazdami m. in. takimi jak Edward Czerny, Henryk Debich czy Stefan Rachoń. W telewizji publicznej o muzyce na ekranie decydowali dwaj panowie, nazwisk nie pomne: jeden biolog, drugi chyba chemik. Wróciłem wtedy po rocznym pobycie w USA i przerażony oglądałem Nowe. Na ekranie rej wodzili spoceni młodzieńcy w podkoszulkach jak z radzieckiego filmu albo z gołymi torsami. Trzymali gitary jak pistolety maszynowe i buntowniczo powiewali długimi włosami. Poszły w kąt marynarki, muszki, eleganckie suknie. Pojawiły się powygryzane na kolanach dżinsy. W twórczości przestał liczyć się warsztat. W śpiewie sztuka emisji głosu. Muzyka zdziadziała. Później, po tych dwóch hobbystach, rozrywką w państwowej telewizji kierował opłacany za nasze podatki inny znawca muzyki, z Teleexpressu. W opublikowanym wywiadzie pochwalił się, że skończył trzy lata Społecznego Ogniska Muzycznego, na akordeonie. No to został dyrektorem artystycznym sopockiego Festiwalu. A czy pamiętacie Państwo haniebną próbę zamachu na Programu II Polskiego Radia? Tylko zdecydowana reakcja kierownictwa redakcji i radiosłuchaczy uratowała najcenniejszy kulturowo program radiowy. Advocatus diaboli podpowiada mi drugie pytanie: czy były robione badania na temat przygotowania zawodowego dziennikarzy muzycznych? Jestem pewien, że tu tkwi jedno z głównych wytłumaczeń takiego a nie innego rynku.                                                                                                                                                                                   
Szanowni Państwo! Edukacja jest droższa od złota – mówi stare przysłowie arabskie.  Kompetencja kulturowa zaczyna się od edukacji. W tej sprawie coś się dzieje. W szkolnictwie wyższym coraz więcej uczelni otwiera wydziały jazzu i muzyki rozrywkowej. Dostrzega się wartość takiej specjalizacji. Zmienia się mentalne nastawienie do muzyki rozrywkowej na profesjonalne. Wyższe szkolnictwo artystyczne dostrzegło rynek. Różnie jednak zachowują się instytucje statutowo powołane do jego współtworzenia. Milo mi poinformować, że od ubiegłego roku szkolnego do publicznych szkół i placówek artystycznych zostały wprowadzone nowe, ramowe programy nauczania uwzględniające jazz i muzykę rozrywkową. Szkoły posiadające odpowiednią kadrę pedagogiczną mogą kształcić w nowych specjalnościach, rozszerzających przygotowanie do zawodu. Taką informację uzyskałem z CEA (Centrum Edukacji Artystycznej). Zapewne trzeba będzie jeszcze długo czekać na nasycenie owych szkół specjalistami. Toteż w ubiegłym roku złożyłem do CENSA (Centrum Edukacji Nauczycieli Szkolnictwa Artystycznego), w porozumieniu z Panią dyrektor, projekty warsztatów, specjalistycznych kursów i form samokształceniowych dla tych nauczycieli, którzy mają do jazzu i rozrywki predyspozycje. Mogłoby to bardzo wspomóc w rożnych formach dydaktykę w nowych specjalnościach. Mające wspólne cele, siostrzane dla CEA Centrum Edukacyjne okazało się wyjątkowo odporne na moje podchody. Pani dyrektor, mimo obietnic podjęcia tematu, zamilkła na stałe. Na miesiąc przed Kongresem zwróciłem się do dyrekcji CENSA ponownie. Tym razem z prośbą o informację o szkoleniach nauczycieli w kierunku wdrażania tak ważnej dla krajowego rynku reformy programowej. Odpowiedzią był brak odpowiedzi.                                                                                          
   Przykład schizofrenicznej troski o edukację muzyczną młodzieży szkół średnich przeżyłem osobiście we współpracy z Instytutem Muzyki i Tańca. Najpierw z atencją przyjęto mój autorski projekt trzyletniego, koncertowego cyklu „Przez swing do symfonii”, owoc moich dwudziestoletnich doświadczeń. W roku szkolnym 2013/2014, w pierwszym roku eksperymentu, w Siedlcach i w Węgrowie zrealizowałem 40 nowych produkcji z przeważającym udziałem młodych artystów, absolwentów Jazzu i Rozrywki w Katowicach. Wszystkie w atmosferze ochów i achów, aplauzu i bisowania. Po roku dyrektor Instytutu projekt porzucił. W kuriozalnym uzasadnieniu podał jako główny powód wyniki badań, nad metodologią których można by ręce załamać. Młodych odbiorców ponoć ankietowano bezsensownym pytaniem czy się podoba muzyka. To tak jakby pytać dzieci czy im tran smakuje? W tym samym czasie, ten sam IMiT w maju 2014 roku zorganizował II Konwencję Muzyki Polskiej, na której populizm muzyczny był jednym z głównych problemów. Teraz  populizm, który zwalcza sam zademonstrował.                                                                                                                              
Szanowni Państwo! Na zakończenie mego wystąpienia nie mogę nie wspomnieć o muzyce, która nie istnieje na naszym rynku. To Polska klasyka taneczna - muzyka z epoki przed bigbitowej. Tworzona przez gruntownie wykształconych, prawdziwie utalentowanych twórców poziomem artystycznym i literackim nie ustępowała ówczesnym trendom światowym. Nadal zachwyca finezją melodyki i harmonii, także stylem i bogactwem orkiestrowych aranżacji. To godna naśladowania spuścizna po zlikwidowanych orkiestrach radiowych, nasze dziedzictwo narodowe. Zgłaszam na forum Kongresu Twórców Kultury Polskiej projekt dużej, stałej krajowej imprezy kultywującej ten gatunek sztuki rozrywki pod nazwą  „Festiwal Polskiej Klasyki Tanecznej”. To pomysł, nad którym pracowałem kilka lat. Z czasem podniesie poziom artystyczny naszego szablonowego, szarego rynku. Apeluję z tego miejsca o pomoc w znalezieniu miasta – gospodarza, bądź instytucji państwowej, która podjęłaby się realizacji. Wiem, że dyrektor generalny ZAiKS Pan Krzysztof Lewandowski już nadal temu pomysłowi bieg.                                                                                                

Drodzy państwo!                                                                                                                                    

Mamy prawo oczekiwać dużych zmian w Polsce. Miejmy nadzieję na bardziej życzliwy czas dla twórców, na właściwe miejsce dla ludzi kompetentnych kulturowo i na rynek z odbiorcami mającymi wyższe wymagania. Muzyka, szczególnie rozrywkowa, to najbardziej komunikatywny język świata. Jest najpotężniejszym żywiołem bazującym na emocjach, wchodząc swoim wpływem w zakres socjologii, wiec uciec od polityki uciec tu się nie da. Reasumując moje spostrzeżenia w kwestii polityki państwa wobec rynku przedstawiam pod rozwagę kilka propozycji dla polityków, dla przyszłego rządu, które z czasem będą skutkować wzrastającym poziomem powszechnej kompetencji kulturowej. Przełoży się to na wyższe wymagania wobec rynku zarówno odbiorców jak i organizatorów. 
W sferze edukacji artystycznej, w zakresie jazzu i muzyki rozrywkowej stworzyć narzędzia prawne umożliwiające pracę jako nauczyciela zawodu wybitnym artystom - praktykom nie posiadającym formalnych kwalifikacji pedagogicznych. Pedagogom - klasykom mającym w tym kierunku predyspozycje umożliwić zdobycie dodatkowych kwalifikacji.
W sferze edukacji muzyki w szkołach podstawowych i gimnazjach przeanalizować programy nauczania pod kątem wychowania do muzyki z uwzględnieniem jazzu i klasyki taneczno – rozrywkowej. Wraz z ewentualnymi zmianami programowymi należy zapewnić ich realizację przez odpowiednio wyspecjalizowanych zawodowo pedagogów. Uczelnie owych specjalistów właśnie kształcą. 
W programach nauczania szkolnictwa średniego koniecznie wprowadzić przedmiot „Wychowanie muzyczne” i popołudniowe, grupowe zajęcia wokalne i muzykowanie dla najbardziej uzdolnionej młodzieży.
W telewizji publicznej i w Polskim Radio przywrócić misję edukacyjną z programami wychowującymi do muzyki. 
Powołać państwową instytucję o statucie kultywującym i promującym klasykę polskiej rozrywki jako nasze dziedzictwo narodowe. W jej ramach zapewnić godne wsparcie finansowe Związkowi Polskich Autorów i Kompozytorów ZAKR jako depozytariuszowi polskiej muzyki rozrywkowej. 

                                                                     Antoni Czajkowski             

 

 

Antoni Czajkowski. Kompozytor, doktorant warszawskiej Akademii Muzycznej, ekspert w klasyce rozrywki, kompozytor piosenek dla znanych artystów estrady polskiej, muzyki teatralnej w kraju i w USA. Laureat konkursów kompozytorskich i uczestnik festiwali: „Jazz nad Odrą”, „Złota Tarka”, Muzyki Uzdrowiskowej w Polanicy Zdroju. Autor książek, publikacji i recenzji o tematyce muzycznej. W przeszłości członek Narodowej Rady Kultury, dyrektor Państwowej Szkoły Muzycznej i wizytator Centrum Edukacji Artystycznej MKiDN. Członek władz krajowych ZAKR dwóch kadencji, także ZZTK, PSJ, STOART i ZAIKS.  

Komentarze (0)

Dodaj zdjęcie do komentarza (JPG, max 6MB):
Informacja dla komentujących
Redakcja portalu nie ponosi odpowiedzialności za treści publikowane w komentarzach. Zastrzegamy mozliwość opóźnienia publikacji komentarza lub jego całkowitego usunięcia.