"Piknik w Mlekpolu"

Wiedzą to wszyscy w Polsce: dzieci, starzy, młodzi,
że mleko najlepsze z  naszych stron  pochodzi.
Od Litwy przez Sokółki kresy aż po Wiznę.
Mieszka lud miłujący Boga i Ojczyznę.
Tam gdzie woda najczystsza i trawa zielona;
Gdzie w przedwieczornej ciszy pracowity dzień kona,
pasą się krowy łaciate dające mleko,
smak którego jest znany w świecie  daleko.

Na piknik w Mlekpolu w sierpniową niedzielę.
Ciągnie w stronę Grajewa zacnych gości wiele.
Jadą z Kujaw odległych – z Bydgoszczy, z Mrągowa,
z Sejn, Jaziewa, Sokółki no i z Augustowa.
Imć Pan Borawski bramy Hadesu otwiera.
Jego dłoń przyjazna, twarz promienna i szczera.
Dostojnych gości wita i do stołu prosi,
napełnia kielichy oraz toasty wznosi.

Nie brakuje nam tu dzisiaj atrakcji licznych.
Występów i śpiewu wielu kapel muzycznych.
Dla dziatwy  śpiewa z zespołem sam Joszko Broda.
Wśród gości zaś starosta, wójt i wojewoda.
Jest minister Zalewski, co rodem z Bargłowa
- do Warszawy go wzięli –  tęga widać głowa.
Przywiózł worek orderów i innych odznaczeń
dla najlepszych wśród równych w ich codziennej pracy.

Na stołach delicje wszelakie i frykasy:
Dziczyzna i palcem napychane kiełbasy;
Pasztety, ze trzy setki dorodnych kapłonów;
Dania zimne, kiszki, tuzin salcesonów;
Kaszanki, dwa wozy pieczonego mięsiwa;
Gorzałka, ze sto beczek warzonego piwa;
Różne słodkości wyborne, torty, sękacze;
Wypieki przepyszne, mazurki oraz kołacze.

Czas płynął przyjemnie wśród wesołej zabawy.
Goście pili trunki, jedli smaczne potrawy.
Najedli się wszyscy mięs różnych i dań jarskich,
a później były pokazy ogni bengalskich.
Kto tam nie był może tylko żałować szczerze.
Kto zaś był – ten wspomnienia ze sobą zabierze.
Ja też tam z żoną byłem, miód i piwo piłem
i wszystko co widziałem w strofach  umieściłem.


Grajewo   26 sierpnia  20008 roku    
       Józef Matyskieła