Wiadomości

Płotki, płoty i płociska

     Do czego służy płot? Przynajmniej jedna osoba w Polsce mogłaby stwierdzić, że płot służy do przeskakiwania, aby rozpocząć strajk w celu zmiany ustroju. Oczywiście, wszyscy Czytelnicy wiedzą, kogo mam na myśli. Jednakże szerzej rzecz ujmując, płot służy do odgradzania jednej przestrzeni od drugiej, choć niekiedy miewa też on walory estetyczne. Nie inaczej się dzieje z płotami czy ogrodzeniami różnej maści i wielkości na terenie naszego miasta. Płoty są wysokie i niskie, ale wszystkie należy konserwować. Jeśli są metalowe, atakuje je rdza. Jeśli są z siatki, to obok rdzy mogą je atakować ludzie. Płoty drewniane próchnieją…
     Poczynione przeze mnie fotografie pokazują, ze nie wszyscy właściciele dbają o swoje ogrodzenia. A już kiedyś znane było powiedzenie, że mój płot świadczy o mnie. Jeśli kogoś nie stać na konserwację płotu, może niech go lepiej rozbierze? Podobnie jak i bramę, która w płocie obowiązkowo być musi. Choć z drugiej strony przysłowie przestrzega, że „jak nie ma bramy, to wlezą chamy”. Więc jednak płoty powinny być. Choćby po to, żeby pijany miał się czego przytrzymać…
     Jedne płoty są bardzo potrzebne, inne może mniej. Kiedy patrzę na wygięte metalowe słupki, które wraz z łańcuchami stoją na skraju chodnika, aż przerażenie mnie ogarnia na myśl, co by się mogło stać z pieszymi, gdyby rozpędzony samochód nie zatrzymał się jednak na słupku.
     Niziutkie, metalowe płoteczki oddzielają na grajewskich osiedlach mieszkaniowych tereny zielone od chodników i jezdni. Z reguły są estetyczne, w miarę regularnie konserwowane, ponadto trudno je zdemolować ze względu na masywność i niewielką wysokość. Tak na marginesie – psy bez problemu przeskakują przez takie ogrodzonko, żeby zostawić na trawniku swoje ekskrementy.


     Spacerując po grajewskich uliczkach, można zauważyć solidne parkany i ogrodzenia, które tylko symbolicznie pełnią swoją rolę. Czasem aż strach pomyśleć, co by było, gdyby właścicielowi posesji z nieszczelnym płotem przyszło do głowy wypuścić na podwórko groźnego psa… Ale na jednej z ulic można zobaczyć płocisko, które jakoś tak nieprzyjemnie się kojarzy. Z chodnika widać kawałek ogrodzenia bocznego, które „ubogacono” u góry kłębem kolczastego drutu. I sam nie wiem, dlaczego ten płot przywodzi mi na myśl z obóz koncentracyjny lub sowiecki łagier…

     Na koniec płot przy nastawni kolejowej przy ulicy Popiełuszki. Po co to ogrodzenie zostało zbudowane, naprawdę trudno się domyślić. Ani ono niczego nie odgradza, bo od strony torów kolejowych można do nastawni swobodnie dojść a nawet dojechać, ani nie ozdabia miasta, bo jest poszarpane i zdemolowane. Oszpeca miasto, to pewne. Tylko jakoś wszystkie czynniki zarządzające udają, ze tego nie dostrzegają. Tylko ja się czepiam tego płotu. I nie dosłownie, i nie jako pijany, ale zupełnie trzeźwo postuluję, żeby kolej ten płot natychmiast naprawiła albo zdemontowała. I mało mnie obchodzi tłumaczenie, że za demolkę są odpowiedzialni pasażerowie PKS. Zdarza mi się korzystać z usług PKS-u i jakoś nigdy nie widziałem, żeby za dnia ktoś demolował wspomniane ogrodzenie. Za to wieczorami, szczególnie podczas weekendu, pod wiatami można spotkać towarzystwo zamroczone alkoholem. Tylko pewnie ani policja, ani straż miejska o tym nie wiedzą?
     Czy liczę na jakieś konsekwencje tych moich, powyższych rozważań? Przyznam, że niespecjalnie. Ot, wiele osób skwituje moje dywagacje krótkim stwierdzeniem: „uczepił się, jak pijany płotu”.


fot. nieogrodzony i trzeźwy grajewianin

Komentarze (0)

Dodaj zdjęcie do komentarza (JPG, max 6MB):
Informacja dla komentujących
Redakcja portalu nie ponosi odpowiedzialności za treści publikowane w komentarzach. Zastrzegamy mozliwość opóźnienia publikacji komentarza lub jego całkowitego usunięcia.