czwartek, 18 kwietnia 2024

Warto przeczytać

Spotkanie w LO z Andrzejem Jasińskim

W dniu 17-03.04 e-Grajewo odwiedziło na "dużej przerwie" Pana Andrzeja Jasińskiego dyrektora ZS nr 1 w Grajewie.

- Problemy dnia codziennego?

Wymienię te najczęściej powtarzające się:
1. Nieobecności pracowników administracyjnych – najczęściej są potrzebni właśnie wtedy, gdy dzień wcześniej wysłałem ich na urlop.
2. Skargi i żale: nauczycieli na uczniów i rodziców, rodziców i uczniów na nauczycieli, osób z zewnątrz na uczniów, nauczycieli i rodziców. Jako, że na dyrektora się do mnie jeszcze nikt nie poskarżył, ciekaw jestem, kto w z pytanych przez e-Grajewo.pl o problemy dnia codziennego wymienia: skargi i żale uczniów, rodziców, nauczycieli i osób z zewnątrz na dyrektora LO.
3. Awarie wszystkich tych urządzeń i instalacji, które awarii ulec mogą. W przypadku urządzeń z gruntu nieawaryjnych czasami można też liczyć na inicjatywę i zaangażowanie naszych uczniów i słuchaczy.
4. Konieczność wypełniania lub sporządzania niekończących się stosów sprawozdań, wyjaśnień, regulaminów i innych, z punktu widzenia szkoły absolutnie zbędnych, dokumentów.

A poważniej nieco: Zespół Szkół nr 1 to firma zatrudniająca prawie 100 osób, ucząca ponad 1000, na ogół bardzo młodych ludzi, z budżetem rocznym ponad 3 mln złotych, otwarta dla klientów od poniedziałku do piątku w godz. 7-21, w soboty i niedziele w godz.8-17. Tutaj codziennie coś się dzieje, a większość problemów jest niecodzienna, bo dotyczy konkretnych sytuacji i ludzi.


- Nowe wyzwania?

1. Nowa Matura: jak wszystko co nowe niepokoi, na szczęście chyba nie paraliżuje. Jesteśmy do niej i merytorycznie i mentalnie przygotowani, robimy wszystko (bardzo bogata oferta nauczania przedmiotów w zakresie rozszerzonym, języki obce w grupach międzyoddziałowych, w klasach III dodatkowe, nieodpłatne zajęcia przygotowujące do niej, wciąż doskonalący się i będący na bieżąco, z niespodziankami przez Okręgową Komisję Egzaminacyjną i Ministerstwo szykowanymi, nauczyciele) aby optymalnie przygotować do niej także uczniów.

2. Nieustanne próby pogodzenia ze sobą:
 zbyt małej liczby godzin,
 rozbudowanych treści programowych przewidzianych do realizacji a będących podstawą standardów egzaminacyjnych,
 bardzo zróżnicowanego poziomu intelektualnego uczniów,
 małej (czy niemal żadnej) motywacji do pracy u kilkunastu procent z nich,
 przyzwyczajenia nauczycieli, że uczeń ma umieć wszystko to czego wymaga program,
 przeświadczenia uczniów, że umieć wystarczy tyle, żeby zdać,
 wyposażenia szkoły w środki i pomoce dydaktyczne mniej niż skromnego (a przecież, jak na grajewskie warunki i tak ponadstandardowego: niezła biblioteka, świetnie wyposażona czytelnia z księgozbiorem podręcznym, bezpośredni dostęp do internetu, w tym z kilku stanowisk w czytelni, niezbędne mapy i tablice poglądowe).

3. Stworzenie takiej atmosfery wychowawczej aby:
 pojęcie „szkoła liberalna” kojarzone było ze szkołą przyjazną, wspomagającą rozwój, bezpieczną, tolerancyjną, ale też konsekwentnie stosującą prawo w niej ustanowione,
 nauczyciel widział w uczniu kształtującego dopiero swą osobowość przyszłego człowieka i obywatela, a w rodzicu partnera, z którym można wspólnie to kształtowanie wspomagać i ukierunkowywać,
 rodzic widział w szkole nie organ aparatu przymusu, czyhający na błędy jego dziecka, ale sojusznika w procesie kształtowania nowego członka społeczeństwa (bo znakomitej większości nauczycieli naprawdę nie chodzi tylko o to, aby każdego, kto sprawia kłopoty, ze szkoły wyrzucić),
 uczeń uświadomił sobie, że w wychowujących go ( niestety, bo szkole, rodzinie, kościołowi, harcerstwu, itp., coraz trudniej to wychodzi) wszechobecnych mass mediach przedstawia się mnóstwo przykładów zachowań pożądanych, ale też i niewłaściwych, a te, które wydają się najbardziej atrakcyjne, i które najłatwiej naśladować należą najczęściej do tej drugiej grupy,
 dyrektor nie tylko umiał napisać jakie wyzwania przed szkołą stoją, ale tez chciał i umiał im sprostać.



- Stosunki nauczyciel – uczeń?

Ogólnie: w ostatnich latach nastąpiło znaczne odformalizowanie tych stosunków: nauczyciel zszedł z katedry, coraz mniej interesuje go, co uczeń robi po wyjściu z jego lekcji ( a niemal wcale, co po wyjściu ze szkoły), uczeń zauważył, że nauczyciel jest takim samym człowiekiem jak sąsiad z klatki i tak samo go zaczął traktować.
W tych odformalizowanych stosunkach, pewnie tak jak i na klatce, najczęściej występuje stan przyjaznej neutralności. Rzadkie są przypadki relacji przyjacielskich, podobnie nieczęsto pojawia się najbardziej w szkole pożądany układ: uczeń – mistrz. Na szczęście niezbyt częsta jest też wroga neutralność, a zupełną (przynajmniej w szkole licealnej) rzadkością jest wrogość.
Relacje „nauczyciel – uczeń w LO w Grajewie” zdominowały też jeden z wątków forum. Wpisy tam pojawiające podzieliłbym na 4 grupy:
Typ A : „Ludzie! Co my tutaj robimy, totalna beznadzieja, kretyni i sadyści z tytułem magistra i przygotowaniem pedagogicznym, kto może niech stąd ucieka”
Typ B: „Jest jako tako, no może nawet nieźle! Np. P.Prof. Z jest super! Gdyby jeszcze : ... (nie pracował nauczyciel X, zmienić pracownika obsługi Y, zmienić dyrektora, znieść obowiązek zmiany obuwia, zmienić zasady oceniania – niepotrzebne skreślić) ... byłoby całkiem dobrze.
Typ C: „Szkoła jak szkoła! Trochę się uczymy, trochę świrujemy, czasami przeginamy my, czasami nauczyciele. Aby do matury!”
Typ D: Wypowiedzi merytoryczne, zwykle byłych uczniów: „To czego się tu nauczyłem, wystarczyło do dostanie się i skończenia SGH”, „Przeniosłem się po 2 klasie do liceum w Białymstoku – tam poziom był dużo wyższy”.
Ilościowo dominuje typ A – nie chciałbym się na ich temat wyzłośliwiać, ale jak ktoś z samych forumowiczów zauważył: „To Co Wy tutaj jeszcze robicie, jeśli jest tak źle i wiecie, że jak się zmienia, to na jeszcze gorsze?”
Badania w szkole prowadzone dają wyniki będące odkrywaniem Ameryki: są nauczyciele bardzo lubiani i cenieni, są nielubiani i niecenieni. Nauczyciele z kolei odpowiadają: to byłaby dobra (lub: sympatyczna, miła, pracowita, zdyscyplinowana, kulturalna) klasa – trzeba tylko wyrzucić z niej X, Y i Z.
W 90% przypadków X, Y i Z w komplecie do matury dochodzą – bo coś tam jednak pozytywnego w nich kołacze i, na szczęście, zwykle potrafimy to dostrzec.
Konkludując: dwie najważniejsze grupy w szkole maja wspólny cel – jest nim osiągniecie jak najwyższego poziomu wiedzy i umiejętności dającego absolwentowi szansę na podjęcie studiów w wybranej przez siebie uczelni.
Sęk w tym, że czasami bieżące problemy, emocje, koniunkturalne uwarunkowania, jakieś zaszłości przez druga stronę dawno zapomniane, różnica wieku wreszcie ,cel ten nam przesłaniają – ale sęk ten w instytucji pt.szkoła tkwi chyba od zawsze.


- Grajewo i społeczeństwo informatyczne?

Nie wiem, czym się takie społeczeństwo ma cechować – tym trudniej prorokować. Sadząc jednak po popularności sieci oferujących połączenia internetowe, ilości sklepów komputerowych można przypuszczać, że strach przed tym wynalazkiem mamy za sobą. Czy, po wyrośnięciu z gierek, czatowania, ircowania i, wynikającego ze złudnego poczucia anonimowej bezkarności, plucia na siebie na forum, nauczymy się korzystać z komputera jako narzędzia pracy – nie wiem. Myślę, że ja i większość moich równolatków z Grajewa, poza podstawową obsługę programów użytkowych raczej nie wyjdziemy.

- O sobie.
1. Prywatnie: rocznik 1963, zodiakalna Waga z humorkami Panny, żonaty, 13 letni syn, w Grajewie 10 rok, zainteresowania ściśle zawodowe, czyli życie społeczne z akcentem na politykę, umiarkowanie dojrzały stosunek do świata i mocno niepoważny do siebie.
2. Zawodowo: skończona historia na Uniwersytecie Łódzkim, wcześniej dyplom technika budowlanego, od 1988 roku jestem nauczycielem, LO to moja kolejno: 2 i 5 szkoła ( wróciłem po 4 latach ).

Dziękujemy za spotkanie
e-Grajewo.pl
Marzec 2004

Komentarze (0)

Dodaj zdjęcie do komentarza (JPG, max 6MB):
Informacja dla komentujących
Redakcja portalu nie ponosi odpowiedzialności za treści publikowane w komentarzach. Zastrzegamy mozliwość opóźnienia publikacji komentarza lub jego całkowitego usunięcia.